Myślałam i myślałam co tu zrobić. O ile pomysł na abażur pojawił się od razu, to nie mało problemu dostarczyła mi uśmiechnięta piłka. Pojawił się pomysł obłożenia masą papierową- ale za dużo roboty. Potem zniszczyłam dwie doniczki pod którymi chciałam ukryć piłkę. Niestety doniczki okazały się zbyt duże w stosunku do abażura. W końcu stanęło na na starej czapce, którą kiedyś zrobiłam na drutach dla dziewczyn a ponieważ pomyliłam się w obliczeniach była trochę za mała.
Abażur pomalowałam na biało. Jednak rysunki po zapaleniu światła przebijały dlatego obłożyłam materiałem- imitacja lnu. Do tego powycinałam motylki, przykleiłam i proszę bardzo lampka gotowa. Teraz pasuje znacznie lepiej. No i jest dziewczęca.